Ta odpowiedź została sprawdzona przez Ekspertaquestion. Głównym bohaterem "Kamieni na szaniec " był harcerz o pseudonimie "Rudy", który w rzeczywistości nazywał się Jan Bytnar. "Rudy" był chłopcem średniego wzrostu, raczej szczupłej budowy ciała. Jego nos był lekko zadarty, a burza rudych włosów i piegów na nosie wyróżniała zapytał(a) o 17:46 Dopasuj cechy charakteru do bohaterów z kamieni na szaniec Alek Zośka i Rudya)urodzony przywódca, ambitny-b)samotnik, uczuciowy, refleksyjny-c)koleżenski, żądny przygód, szczery- Z pośród wielu bohaterów książki Aleksandra Kamińskiego pod tytułem „Kamienie na szaniec” najbardziej zainteresował mnie Tadeusz Zawadzki „Zośka”. Trudno zaprzeczyć, że był on bardzo mądrym i odpowiedzialnym człowiekiem, który radził sobie w każdej sytuacji. Tadeusz uczęszczał do jednego z warszawskich Gimnazjów im. Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Kamienie na szaniec Adam Borys „Pług” (inne: „Bryl”, „Kar”, „Dyrektor”, „Pal”, „Pług”) - major, skoczek cichociemny, zastępca dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych „Kedywu” „Motor 30”, członek Rady Wychowawczej Szarych Szeregów, organizator i pierwszy dowódca kompanii „Agat”-„Pegaz”, przekształconej w batalion „Parasol”, odpowiedzialny za przeprowadzanie zamachów na oficerów SS i Gestapo (odpowiedzialnej np. za zamach na Franza Kutscherę). Poza tym brał udział w kampanii wrześniowej, w kampanii francuskiej 1940 roku. Za swoje osiągnięcia na polu walki oraz działalność konspiracyjną odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych oraz Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Andrzej Makólski (w tekście błędna pisownia nazwiska), „Mały”. „Jędrek” – podharcmistrz, uczeń Szkoły Podchorążych, dowódca II plutonu "Alek" 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" w powstaniu warszawskim, poległ na Starówce 23 sierpnia 1944 w obronie szpitala Jana Bożego przy ul. Bonifraterskiej 12, mając zaledwie dwadzieścia lat. Został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Andrzej Romocki „Morro” (inne: „Kuguar Filozof”, „Amorek”, gdyż na rozkazach podpisywał się „A. Morro”)- harcmistrz, instruktor harcerski, żołnierz Szarych Szeregów, porucznik Armii Krajowej, w powstaniu dowódca kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”, z którym walczył na Woli, Starym Mieście i Czerniakowie. Zginął 15 września na Solcu w wieku dziewiętnastu lat, trafiony w serce prawdopodobnie od kuli niemieckiej (inna hipoteza brzmi, że od kuli lądującego akurat zwiadu „berlingowców” na Górnym Czerniakowie). Za walki w powstaniu warszawskim uhonorowany Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Andrzej Zawadowski „Grubas”, „Gruby” - podharcmistrz, maturzysta Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego z 1939 roku, zginął w czasie akcji czarnocińskiej w Rodowicz „Anoda” - „Dowódca. Narciarz. Legenda pokolenia. Pierwszy kronikarz Batalionu „Zośka”. Student. Wynalazca” – takimi słowami rozpoczyna przybliżenie sylwetki „Anody” Wojciech Stanisławski w internetowym wydaniu dziennika „Rzeczpospolita” ( Ten bohater to harcerz, żołnierz Szarych Szeregów i AK oraz Delegatury Sił Zbrojnych, działacz w szeregach 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego (to w słynnej "Pomarańczarni" poznał wielu członków Szarych Szeregów, Tadeusza Zawadzkiego, Aleksego Dawidowskiego, Jana Bytnara). Brał udział w wielu akcjach małego sabotażu w ramach organizacji Wawer, np. akcji „Meksyk II”, czyli „butelka” (odbicie z rąk Gestapo Jana Bytnara i uwolnienie reszty przewożonych więźniów), w akcji „Celestynów” (uwolnienie 49 więźniów przewożonych z obozu koncentracyjnego na Majdanku do obozu koncentracyjnego Auschwitz), w akcji Arsenał (uratował życie Alkowi, strzelając w mierzącego w niego Niemca) czy w akcji „Taśma” (atak na posterunek Grenzschutzu w Sieczychach). W powstaniu zastępca dowódcy plutonu „Felek” kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”, który wchodził w skład zgrupowania Kedywu. Aresztowany w Wigilię 1948 roku, zmarł 7 stycznia 1949 w wyniku obrażeń pocienionych podczas śledztwa w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowej w Warszawie. Szczegóły tego zakatowania przybliża cytowany już Stanisławski: „Z zawiadomienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej rodzice dowiedzieli się, że Jan Rodowicz 7 stycznia 1949 r. popełnił samobójstwo, wyskakując z okna podczas przeprowadzania go z aresztu. Już w marcu dr Konrad Okolski opowiedział im jednak o przeprowadzonej potajemnie sekcji, z której wynikało, że „Anoda” został zamęczony i najprawdopodobniej wyrzucony przez okno w stanie agonalnym. Do niemal identycznej relacji innego świadka dotarł w połowie lat 90. historyk Piotr Lipiński. Śledztwo, podjęte w 1991 roku decyzją ówczesnego ministra sprawiedliwości Wiesława Chrzanowskiego, nie doprowadziło jednak do wiążących ustaleń: nie zachowały się ani archiwa MBP, ani – na kilku kościach wydobytych z kwatery rodzinnej na Powązkach – ślady wojskowych butów”.strona: 1 2 3 4 5 6 Zobacz inne artykuły:InneCharakterystyka AlkaGeneza tytułu „Kamieni na szaniec”Biografia Aleksandra KamińskiegoSzczegółowe streszczenie „Kamieni na szaniec”Charakterystyka RudegoGeneza „Kamieni na szaniec”„Kamienie na szaniec” - krótkie streszczenieCharakterystyka ZośkiAkcja pod Arsenałem – streszczenieDokument epoki, czyli problematyka „Kamieni na szaniec”Charakterystyka pozostałych bohaterów „Kamieni na szaniec”Gatunek literacki, narracja, język i styl „Kamieni na szaniec”„Kamienie na szaniec” - plan wydarzeńSzczegółowy plan wydarzeń „Kamieni na szaniec”Losy Macieja Aleksego Dawidowskiego („Glisty”, „Alka”, „Kopernickiego”, „Koziorożca”)Wartości artystyczne argumentem za ponadczasowością „Kamieni na szaniec”Losy Jana Bytnara („Rudego”, „Janka”, „Krokodyla”)Krytyka literacka o „Kamieniach na szaniec”Słowniczek najważniejszych pojęć związanych z „Kamieniami na szaniec”Losy Tadeusza Zawadzkiego („Zośki”, „Tadeusza”, „Kotwickiego”, „Kajmana”, „Lecha Pomarańczowego”)BibliografiaNajważniejsze cytaty „Kamieni na szaniec”Czas i miejsce akcji „Kamieni na szaniec”Kalendarium twórczości Aleksandra KamińskiegoPartner serwisu: kontakt | polityka cookies Alek, Zośka i Rudy zrealizowali poetycki testament Słowackiego swoim bohaterskim życiem, które oddali za ojczyznę: „Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei/I przed narodem niosą oświaty kaganiec/ A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei/Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec”. Bohaterowie Kamieni na szaniec uczynili
Wycieczka szlakiem bohaterów lektury „Kamienie na Szaniec” „Kamienie na Szaniec” to książka – legenda. To historia młodych ludzi, brutalnie rzuconych w wir wojny, których bohaterskie czyny poznają kolejne pokolenia młodzieży od roku 1943, kiedy ukazało się pierwsze wydanie książki. Wycieczka śladami bohaterów lektury „Kamienie na Szaniec”, czyli Zośki, Rudego i Alka, przybliży uczestnikom miejsca, wydarzenia i postacie opisane przez Aleksandra Kamińskiego, jak również pozwoli poznać historię okupowanej Warszawy i jej mieszkańców. Na trasie zwiedzania z przewodniem zobaczymy miejsca związane z akcjami Małego Sabotażu: Plac Unii Lubelskiej – słynna namalowana przez Rudego kotwica na Pomniku Lotnika, Krakowskie Przedmieście – najgłośniejsza akcja Małego Sabotażu, czyli usunięcie niemieckiej tablicy z pomnika Mikołaja Kopernika, Ulica Podwale – opisany w książce pomnik Jana Klińskiego. Plac Marszałka Piłsudskiego, Ogród Saski, Plac Małachowskiego – zerwanie hitlerowskich flag z Gmachu „Zachęty”. Przypomnimy sobie plan i przebieg Akcji Pod Arsenałem, czyli brawurowej akcji odbicia z niemieckiego transportu więźniów z Pawiaka, w tym Janka Bytnara „Rudego”. Zwiedzimy Muzea: Mauzoleum Walki i Męczeństwa przy Alei Szucha, dawna siedziba Gestapo, gdzie przesłuchiwany był Jan Bytnar „Rudy”. Muzeum Więzienia Pawiak, gdzie przetrzymywano Rudego, w Muzeum można zobaczyć pierwsze wydanie „Kamieni na szaniec”. Poznamy miejsce nauki naszych bohaterów: Liceum im. Stefana Batorego, do której uczęszczali bohaterowie książki „Kamienie na szaniec” (na życzenie zwiedzanie Muzeum Szkolnego). Uwaga! Dyrekcja szkoły zawiesiła możliwość zwiedzania obiektu do odwołania. Odwiedzimy miejsca pamięci: Cmentarz Powązki Wojskowe, miejsce wiecznego spoczynku Zośki, Alka i Rudego oraz autora książki Aleksandra Kamińskiego. Na życzenie klienta proponujemy dodatkowo karty pracy dla uczestników zwiedzania. ✔ Czas trwania: ok. 5 godzin ✔ Zamówienie usługi tel. 697 949 726 ✔ E-mail @ Zapraszamy serdecznie do rezerwacji. Chętnie odpowiemy na Państwa pytania. Uwaga! Przyjmujemy rezerwacje na zwiedzanie od grup zorganizowanych i osób indywidualnych. Nie praktykujemy „przyłączania się” pojedyńczych osób do grupy. Nie sprzedajemy biletów na zwiedzanie. Muzeum Więzienia Pawiak Muzeum Więzienia Pawiak Pawiak to dawne więzienie śledcze powstałe jeszcze za czasów carskich. W latach 1939-1944 było jednym z głównych więzień Gestapo. Na Pawiaku osadzano osoby zatrzymane w łapankach, członków ruchu oporu i więźniów politycznych. Pawiak był miejscem masowych zbrodni - ogółem rozstrzelano tutaj około 37 tysięcy więźniów, a około 60 tysięcy wysłano stąd do obozów koncentracyjnych i na przymusowe roboty. Zobaczymy tu, zrekonstruowany niemal w całości korytarz więzienny oddziału VII oraz wiernie odtworzone cele, min. cela kwarantanny i cela śmierci. Uzupełnienie wystawy stanowi duży wybór ikonografii, prasy, wydawnictw konspiracyjnych, dokumentów, plakatów, obwieszczeń władz okupacyjnych, map i szkiców oraz powstałych w więzieniu pamiątek, wierszy i rysunków. Przed Muzeum ustawiono pomnik Drzewa Pawiackiego - kopię słynnego wiązu, na którym rodziny ofiar od 1945 roku umieszczały tabliczki epitafijne. Aleja Szucha - Mauzoleum Walki i Męczeństwa Mauzoleum - miejsce pamięci narodowej mieści się w podziemiach obecnego budynku Ministerstwa Edukacji Narodowej. W okresie okupacji w latach 1939-1944 była tu siedziba niemieckiej policji politycznej - gestapo. W podziemiach budynku znajdowało się więzienie śledcze, gdzie torturowano zatrzymanych, a podczas powstania dokonywano masowych egzekucji Polaków. Po zakończeniu wojny byli więźniowie i mieszkańcy Warszawy traktowali to miejsce jak cmentarz - paląc tu znicze i składając kwiaty. Zobaczyć tu można cele zbiorowe, zwane potocznie "tramwajami", korytarze, cele, izolatki oraz pokój dyżurnego gestapowca. Największe wrażenie robią tu ściany, framugi okien czy podłogi - pokryte oryginalnymi napisami i tekstami wykonanymi przez katowanych tam ludzi. Podobne wycieczki: Spacery po Cmentarzach Warszawy Wycieczka Szlakiem Powstania Warszawskiego Śladami powstańca szczęściarza Śladami Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Слዊςጆձишε ը луК խлυсሊфап иքоОжըчሉձዠ иሜи μевоπեկըле
Գ φусаρобабև маዓիтрεΘ ጆусօ чеνопωнωА εхихሺግюγам խֆաзахካсв
ኺկаπол νуноχиνеሸՃи ε бидрևኅаЧθщ εዟуዙуζሯ ጵл
Χ իկуηωШዱш αቹጽврեջεΚαсуጸырիш хрοт аዐω
6 Do omawianej tematyki na gruncie stricte naukowym odniósł się jedynie T. Tomasik, Mitologia męskości w „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, [w:] idem, Wojna – męskość – literatura, Słupsk 2013, s. 223 (przypis 61) oraz krytycznie S. Salmonowicz, Psychoanaliza „Kamieni na szaniec”?, „Litteraria Copernicana
Opublikowano: 2013-04-06 00:54:41+02:00 · aktualizacja: 2013-04-06 00:57:58+02:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2013-04-06 00:54:41+02:00 aktualizacja: 2013-04-06 00:57:58+02:00 Szaniec, który uwiera; myślenie, które boli – na marginesie wywiadu dr Elżbiety Janickiej pt. „Mit >>Kamieni na szaniec<< domaga się analizy” Dr Elżbieta Janicka napisała czy raczej powiedziała w internecie rzeczy, które wywołały nad wyraz żywy odzew polskiej opinii publicznej. Wszystko za sprawą jej próby zinterpretowania jednej z najważniejszych polskich książek XX wieku – „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. O książce pisać nie trzeba, natomiast o wspomnianej interpretacji chyba tak, głównie po to ażeby poznać meandry rozumowania jej Autorki i błędy, jakie popełniła. Twierdzi Ona np. że bohaterowie „Kamieni na szaniec” byli homoseksualistami. Myśl to cokolwiek oryginalna, bo do tej pory nie podnoszona, ale natychmiast skłania do zastanowienia na jakiej podstawie została sformułowana. E. Janicka nie przytacza żadnego argumentu poza fragmentem książki, w którym „Rudy” dzieli się z przyjacielem („Zośką”)uczuciami radości, ulgi i szczęścia z powodu uratowania z rąk funkcjonariuszy gestapo i spotkania z nim. Jeśli ów tekst miałby spełnić rolę dowodu przesądzającego o orientacji seksualnej bohaterów, to życzę powodzenia dr Janickiej w formułowaniu następnych tego typu rewelacji. Bo przecież przytoczony tekst można interpretować na różne sposoby, ale żeby zyskały one rangę odkrycia muszą zostać poparte solidnymi dowodami. Inaczej mogą budzić jedynie uśmiech politowania nawet średnio zorientowanego czytelnika. Co ciekawego osoby z najbliższego otoczenia „Rudego” i „Zośki” (np. Danuta Rosmann, koleżanka z lat szkolnych i okupacyjna łączniczka drugiego z nich) traktują tego rodzaju „odkrycie” jako absurd. Osobiście traktuję monolog „Rudego” jako wyznanie człowieka bezbrzeżnie szczęśliwego, który cudem wyrwał się z piekła i u schyłku życia nieoczekiwanie zobaczył jedną z najbliższych mu osób. Nie trudno sobie wyobrazić, że każdy kto przeżyłby kilkudniowe katowanie, nie jadł nic i spał (?) na betonie, a następnie został uratowany przez najbliższego przyjaciela, czułby się jak niebie. E. Janicka żywi ponadto pretensje do Aleksandra Kamińskiego, że pozbawił „Kamienie na szaniec” kontekstu walki Żydów w warszawskim getcie, a nawet suponuje, iż jakoby celowo przemilczał fakt powstania w getcie z kwietnia 1943 roku, nie wspominając o nim ani słowem w ich wydaniach okupacyjnych i kwitując lakoniczną uwagą w powojennych. Skąd powzięła jednak przekonanie, że taki fakt miał w ogóle miejsce, tzn. że Kamiński z obawy przed antysemityzmem Polaków nie wspomniał o żydowskich bojowcach z getta. Konia z rzędem temu kto odgadnie na jakiej podstawie to uczyniła. A przecież nauka o przeszłości czyli historia (bo jak rozumiem w takiej roli wystąpiła dr Janicka) nie opiera się (na szczęście) jedynie na wyobraźni badacza, a szczególną rolę wyznacza różnorodnym źródłom naszej wiedzy historycznej. Obawiam się jednak, że w tym wypadku nie odegrały one żadnej roli w formułowaniu powyższej opinii. Podobnie bezzasadną wydaje się opinia (pretensja?), że zawodowi nie badają dziejów Polskiego Państwa Podziemnego „z punktu widzenia mniejszości”, co by to miało nie znaczyć. Nie jest to opinia prawdziwa, ponieważ badania tej problematyki już się toczą, ale Autorce chodziło o coś innego, a mianowicie, aby oceniać jego (tzn. PPP) dokonania z punktu widzenia interesów i oczekiwań mniejszości, kobiet, dzieci, praw dziecka. Powstaje jednak przypuszczenie, że zwalczając stare mity i dogmaty interpretacyjne, E. Janicka chce stworzyć nowe, które niewiele pomogą w wyjaśnieniu tożsamości i funkcji badanej struktury. Przyczynią się za to do udowodnienia z góry założonych tez badacza, posługującego się „wziętym z sufitu” paradygmatem (bo niby dlaczego trzeba badać przeszłość z punktu widzenia jakiejkolwiek grupy – w tym wypadku mniejszości - , skoro badanie z punktu widzenia większości (a więc też partykularnej grupy) jest nadużyciem i zubaża polską kulturę. Podobnie wygląda sprawa „kultu” 23 Warszawskiej Drużyny Harcerzy „Pomarańczarni”, która - zdaniem E. Janickiej – nie zasługuje na dobrą pamięć z uwagi na rzekomo prowadzone w niej „czystki” narodowościowe. Ten zarzut zawiera mnóstwo uogólnionych oskarżeń, które tak się mają do rzeczywistego stanu rzeczy, jak krzesło do krzesła elektrycznego. Przedwojenne harcerstwo zostało oskarżone o powszechne „czyszczenie” z przedstawicieli mniejszości narodowych. Zarzut tyleż ogólnikowy, co ahistoryczny. Nie jest tajemnicą, że w przedwojennym ZHP ścierały się – podobnie jak w ówczesnym społeczeństwie – różne nurty polityczne i światopoglądowe, głównie narodowy i piłsudczykowski (propaństwowy, centro-lewicowy), które różnie – nie zawsze życzliwie – postrzegały miejsce mniejszości narodowych w ZHP. Kamiński, który akurat należał do najbardziej postępowych odłamów harcerstwa, walczących w obronie tych mniejszości, m. in. harcerzy żydowskich nie dostrzegł (i słusznie) w 23 WDH nic takiego co dyskwalifikowałoby ją jako zespół wychowawczy. Przeciwnie, dostrzegł niezwykłe walory tego środowiska, które skutecznie wychowywało swoich członków w duchu patriotycznym i obywatelskim. Dowodem na to są właśnie wojenne losy ich wodza - Lechosława Domańskiego „Zeusa”, komendanta Szczepu 23 WDH, zmarłego w sowieckim więzieniu w 1941 roku, czy bohaterów „Kamieni nam szaniec”. Gdyby zaś E. Janicka choć przez chwilę pochyliła się nad historią „Pomarańczarni”, to szybko zorientowałaby się, że w przedwojennym Gimnazjum Stefana Batorego uczniowie wykazywali różne sympatie polityczne. Ci popierający ideologię nacjonalistyczną ciążyli do związanego blisko z endecją Kręgu św. Jerzego, nastawieni bardziej propaństwowo – do „Pomarańczarni”. Trzeba jednak chcieć dostrzegać niuanse, bo obrazy czarno-białe rzadko pojawiają się w historii (nie tylko Polski), a ogólnikowe, nie poparte faktami oskarżenia tej całej jednostki harcerskiej mogą świadczyć jedynie o braku kompetencji badacza. Z drugiej strony, oskarżanie ojca „Zośki”, prof. Józef Zawadzkiego o wprowadzanie getta ławkowego na Politechnice Warszawskiej – nosi znamiona dezawuowania postawy syna z powodu domniemanych (mniejsza czy słusznych) win ojca i jest zwyczajnie podłe. E. Janicka jako zarzut traktuje też patriotyczną wymowę książki, uznając jej wpływ za szkodliwy, bo stwarzający niebezpieczny wzorzec do naśladowania. Przyczyną tej opinii jest to, że zdaniem Autorki, „książka przedstawia jako głęboko moralny i życiowo atrakcyjny wzorzec walki zbrojnej i śmierci za ojczyznę bez liczenia się z uwarunkowaniami, realną postacią i kosztami przemocy, także jej konsekwencjami moralnymi”. Cóż, nie można nikomu odmówić prawa do własnych opinii, ale niektóre z nich więcej mogą mówić o mentalności Autora (-ki) niż o omawianym zagadnieniu. Przecież nie trudno sobie wyobrazić, że w czasie okrutnej wojny, kiedy trwa walka o biologiczne przetrwanie, istotnym wzorcem do naśladowania staje się postawa walki z okupantem. Inaczej dana grupa, wspólnota czy naród zginie. Ale nie był on jedynym modelem patriotyzmu, promowanym w tamtym czasie. To właśnie środowisko „Szarych Szeregów”, a więc wojennego harcerstwa opracowało wówczas program pt. „Dziś-Jutro-Pojutrze”, którego ostatnia część przygotowywała harcerzy (tych z „Kamieni na szaniec” również) do pokojowej pracy na rzecz swojego kraju, ale już po zakończeniu wojny. Nie trudno dostrzec wartość jednego i drugiego, trzeba jedynie chcieć dostrzegać półcienie. Na tym zresztą m. in. polegał sekret popularności „Kamieni na szaniec”, które przemawiały (i wciąż przemawiają) uniwersalnym przesłaniem, zawierającym m. in. najważniejsze wartości ludzkie (braterstwo, praca nad sobą, przyjaźń, bezinteresowna służba na rzecz zbiorowości) oraz ideę samowychowania. Nie są to bynajmniej idee niebezpieczne, więc nie ma obaw o los polskiej młodzieży. Reasumując, propozycja E. Janickiej nie może być odebrana jako poważna próba ponownego odczytania przesłania „Kamieni na szaniec”. Jej główną wadą jest bowiem rażąca ahistoryczność, polegająca na braku choćby elementarnego uwzględnienia realiów historycznych omawianej epoki, w tym faktów dotyczących „Zośki”, „Rudego” i A. Kamińskiego. Jej próba dostrzeżenia, podobno celowo pomijanych, aspektów tej historii przypomina też „wyważanie otwartych drzwi”, zwłaszcza gdy podnosi Ona fakt nie usytuowania „Kamieni na szaniec” w szerszym kontekście historycznym niż uczynił to A. Kamiński. Tymczasem, było to jedynie dzieło beletrystyczne, swoiste epitafium, napisane dla uczczenia młodych ludzi, którzy w nieludzkich czasach starali się żyć pełnią człowieczeństwa. Natomiast, w obiegu naukowym od dawna funkcjonuje chociażby praca prof. Tomasza Strzembosza pt. Bohaterowie „Kamieni na szaniec” w świetle dokumentów (Warszawa 1994), ukazująca ich losy na szerokim - zrekonstruowanym na podstawie licznych źródeł historycznych – tle dziejów okupacyjnych Polski, Warszawy i Polskiego Państwa Podziemnego. Ten sam Autor opisał już ponad 40 lat temu akcje zbrojne na terenie Warszawy w okresie II wojny światowej, nie pomijając dokonań żydowskich bojowców (Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1983, s. 230-235). Skąd więc pomysł, by określać dotychczasową historię Polski, jako „historię etnicznych Polaków”? Większość argumentów E. Janickiej można by zbyć wzruszeniem ramion. Cóż, „Śpiewać każdy może” śpiewał kiedyś Jerzy Stuhr i każdy wie co to oznacza. Niemniej takie nagromadzenie absurdów, lekceważenia faktów i kontekstów czy wręcz ignorancji wymaga postawienia pytania czy naukowy tytuł i podpieranie się szacowną instytucją naukową (PAN) plus kilka pseudointelektualnych, acz modnych wyrażeń wystarczą, by poważnie potraktować każdą taką „analizę”. Publikacja dostępna na stronie:
Jednym z bohaterów książki ,, Kamienie na Szaniec ,, jest Jan Bytnar. ( pseudonim Rudy ) Urodził się w Warszawie, w 1921 r. pomiędzy I a II wojną światową. Był harcerzem oraz podporucznikiem Armii Krajowej. Zmarł na wskutek ran i tortur zadanych mu przez gestapo. Pseudonim Janka opierał się na jego wyglądzie.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 12:15 Jan Bytnar-RudyTadeusz Zawadzki-Zośka, Kotwicki, KajmanAleksy Dawidowski-Alek, Glizda, KopernickiAdam Borys- „Pług”,„Bryl”, „Kar”, „Dyrektor”, „Pal”Andrzej Makulski-„Mały”. „Jędrek” Andrzej Romocki-„Kuguar Filozof”, „Amorek”,„Morro”Andrzej Zawadowski- „Grubas”,„Gruby” Jan Rodowicz-„Anoda” Barbara Sapińska-EytnerJan Wuttke- „Czarny Jaś”Eugeniusz Koecher -„Kołczan”Feliks Pendelski- „Felek”Henryk Ostrowski- „Heniek” ,"Henryk", "Kos", "Burłaj"Jan Błoński- „Novak”, „Sum”Jan Gutt – harcerzRyszard Mieczysław -Białous „Jerzy” , „Zygmunt”, „Taran”Jerzy DrewnowskiJerzy Masiukiewicz-„Mały”Jerzy Zborowski- „Jeremi”,"Jurek", "Jurek Kowalski", "Kajman Okularnik", "Jurek Żoliborski"Władysław Jasiński -„Jędruś” ,„Kmitas”Juliusz DąbrowskiKazimierz Andrzej KotKsiądz Jan ZiejaLechosław ZielińskiStanisław Leopold- „Leopold”, „Rafał”, „Leon” Józef ZawadzkiJan Wojciech Kiwerski- „Oliwa” (,„Dyrektor”, „Lipinski”, „Rudzki”Aleksander KamińskiStefan Mirowski -„Radlewicz” , „Bolek”, Nosowicz II”, „Prawdzic”, „Berek”Ryszard Wesoły- „Rysiek” Jacek TąbeckiUrszula Głowacka-Plenkiewicz -„Urka”Wacław Dunin-Karwicki-„Luty”Zygmunt Kaczyński-„Wesoły”Witold Bartnicki- „Kadłubek” Lechosław Leszek Domański- „Zeus” Cały film można obejrzeć tutaj: [LINK] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Praca w konspiracji i walka z Niemcami wymagała inteligencji, odwagi i determinacji. Cechy te charakteryzowały wszystkich bohaterów „Kamieni na szaniec”. Okupacyjna rzeczywistość sprawiła też, że wszyscy wcześnie dojrzeli psychicznie, stali się dorośli mimo młodego wieku.
Zośka, Rudy i Alek – bohaterowie książki “Kamienie na szaniec”Zośka, Rudy i Alek to chyba najbardziej znane pseudonimy czasów II Wojny Światowej. Na cześć Tadeusza Zawadzkiego, zaraz po jego śmierci batalion harcerski nazwano właśnie “Zośka”. Oprowadzając po Warszawie śladami lektury “Kamienie na szaniec” nie zawsze jest sposobność, aby bliżej przyjrzeć się sytuacji rodzinnej Bohaterów książki. Dom kształtuje osobowość człowieka, rodzice są wzorem i przykładem, rodzeństwo uczy współpracy i współżycia z innymi. Zośka, Rudy i Alek byli zwykłymi chłopcami, z marzeniami, zainteresowaniami, swoimi wadami i zaletami. Chcemy tutaj króciutko przybliżyć każdego z Rudy i AlekZdjęcie ze strony: Zawadzki – swój pseudonim otrzymał w szkole, gdy 1 IX 1931 roku stawił się na pierwszych lekcjach: “szczególną uwagę zwracał średniego wzrostu chłopiec o miłej buzi i rozsądnych oczach, lecz uczesany na lalkę, z grzywką i tak jakoś bardzo cherubiańsko – Ale Zośka! – wyrwał się któryś”Mieszkał przy ul. Koszykowej 75 w mieszkaniu profesorskim przy Politechnice był bardzo zżyty ze swoją matką Leoną, która była nauczycielką historii i geografii. Do 1919 r. prowadziła szkołę na pl. Trzech Krzyży w Warszawie. To ona przed II Wojną Światową prowadziła dział kształcenia nauczycieli w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Alejach Szucha – tak, tak w tym samym budynku, który później siał postrach jako główna siedziba Gestapo. Pani Leona była najbliższą przyjaciółką Zośki, któremu na chrzcie dała – “Kościuszkowskie miano”. Niestety, gdy Tadeusz miał 17 lat – w XII 1938 r. jego mama miała wylew krwi do mózgu i w roku 40 – Józef Zawadzki był bardzo oddanym rodzinie profesorem. Doktorat obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim z filozofii, również interesował się przemysłem chemicznym. W okresie międzywojennym angażuje się w tworzenie Politechniki Warszawskiej, której później był Rektorem. Dzięki niemu powstaje np. Pawilon Technologii Chemicznej. Był Dziekanem Wydziału Chemicznego, a po wojnie jednym z twórców jego odbudowy. Po dzień dzisiejszy jedno z audytoriów PW nosi jego imię prof. Józefa Zawadzkiego. Był jednym z współzałożycieli Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Zmarł w 1951 miał 2 lata starszą siostrę Annę – w domu nazywaną Hanką, która również poświęciła się harcerstwu. Między innymi była wiceprzewodniczącą ZHP, a także napisała kilka książek poświęconych harcerstwu. Zmarła w 2004 roku mając 85 Bytnar – w szkole był przezywany przez kolegów, nazywano go Rudym, albo Rudą Piegżą, ponieważ miał piegowatą twarz. Czasami nazywano go Papuasem, bo miał bardzo bujne i jasne w Alejach Niepodległości bardzo zdolny i utalentowany, geniusz matematyczny, prymus szkoły. Na co dzień ciekawski – w dzieciństwie dużo pytał, co denerwowało nauczycieli i nawet był zmuszony zmienić szkołę, choć pedantyczny – nawet szuflady w biurku miał poprzedzielane przegródkami na sektory, aby wszystko było na swoim Janka – Pani Zdzisława była wspaniałym pedagogiem, kierowała szkołą specjalną nr 6 przy ul. Ząbkowskiej. Podczas wojny była bardzo zaangażowana w tajne nauczanie oraz prowadzenie Harcerskiej Poczty Polowej. To Ją po wojnie nazywano “Matulą Polskich Harcerzy”, którym się bezmiernie poświęciła. Po zakończeniu wojny pracowała jako wizytator Wydziału Szkół Specjalnych Ministerstwa. Szukała ośrodków na domy dziecka, walczyła o budynki na szkoły i przysposabiała sieroty do adopcji. Umiera mając 93 lata w 1994 Janka – Pan Stanisław w wieku 15 lat wałczył w oddziałach Lisa-Kuli pod Rzeszowem, skąd trafił do Legionów. Leopold Lis-Kula jest jednym z bohaterów książki “Kamienie na szaniec” Karola Koźmińskiego wydanej w 1937 r. jednej z ulubionych lektur Rudego. Był inwalidą I Wojny Światowej – został ledwo odratowany po ranach odniesionych w bitwie pod Krzywopłotami w 1914 roku. Po I wojnie również zaangażowany był w edukację dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Był kierownikiem 1 Szkoły Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Aresztowany wraz z synem, zostaje wywieziony do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie spędza ok. 2 lat. Umiera podczas ewakuacji obozu gdzieś w Niemczech w 1945 r na rękach jednego z harcerzy, którym się opiekował w – siostra Jana również była żołnierzem Armii Krajowej i Szarych Szeregów, działała jako łączniczka. Na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej uzyskała tytuł magistra inżyniera – architekta i od 1945 do emerytury pracowała w Biurze Odbudowy Stolicy. Zmarła w 2008 roku mając 84 lata. AlekMaciej Aleksy Dawidowski – drugie imię otrzymał po ojcu Aleksym, stąd też jego pseudonimMieszkał przy ul. Mickiewicza ciekawostek z życia Macieja warto wspomnieć, że był bardzo wysoki i szczupły, stąd koledzy nazywali go Glizdą. Ciągle się uśmiechał, zapamiętany został jako bezgranicznie dobry i uczynny – chodzący uśmiech. Doskonale tańczył, był wysportowany, jego pasją były góry, narty i wędrówki, natomiast (mniej sportowo) kolekcjonował nakrycia głowy 🙂Jego Mama Pani Janina była z wykształcenia chemiczką, a studiowała w Kijowie. Niestety niewiele jest informacji na temat Jej życia. Nie pracowała, zajmowała się domem, dorabiała szyciem. Gdy Niemcy przyszli aresztować Alka, nie znaleźli go więc, zabrali Panią Janinę. Alek nie mógł sobie wybaczyć, że przez niego została aresztowana, z poczuciem winy umierał. Zachowały się grypsy, które od 42 roku przesyłała najpierw z Pawiaka, później z obozu na Majdanku, oraz z Ravensbruck. Przeżyła wojnę i przez Szwecję wróciła do Polski. W trakcie wojny nie wiedziała, że Alek Alka – Aleksy z wykształcenia był inżynierem. Przed wojną pracował jako Dyrektor Warszawskiej Fabryki Karabinów na Woli, gdzie swoim pracownikom stworzył doskonałe warunki pracy. Gorliwy patriota, odmówił współpracy z Niemcami przy produkcji broni w 39′. Gdy Niemcy przejęli fabrykę wolał przejść na emeryturę. Przeprowadzając się z mieszkania służbowego został aresztowany w i XI 39′ Maria – nazywana Marylą podobnie jak brat związała się z harcerstwem i była sanitariuszką batalionu Zośka. Na chwilę przed wybuchem Powstania Warszawskiego wyjechała z Warszawy na Kielecczyznę, skąd nie mogła już powrócić do walczącej stolicy. Po wojnie związała się z pracą pedagogiczną i kształciła kadry pielęgniarstwa. Dożywając sędziwego wieku 85 lat umiera w 2007 roku .Polecamy również artykuł, który ukazał się w Podkowiańskim Magazynie Kulturalnym – wywiad z Marylą Dawidowską – linkPrzygotowując artykuł Zośka, Rudy i Alek korzystałam przede wszystkim z książki p. Barbary Wachowicz “Rudy, Alek, Zośka” z cyklu Wierna Rzeka ArabasZOBACZ RÓWNIEŻ:Warszawa śladami lektury Kamienie na szaniecCmentarz Powązki WojskoweMuzeum Więzienia PawiakMauzoleum w Alejach SzuchaPowstanie Warszawskie – spacer z przewodnikiem pwOsLd. 381 251 85 121 163 42 50 302 349

wywiad z zośką bohaterem kamieni na szaniec