Hakerzy ingerowali w proces wyborczy USA? Eksperci odpowiadają Amerykański system oddawania głosów ma słabe punkty, które, choć wydaje się to mało prawdopodobne, mogą zostać wykorzystane przez hakerów do zmanipulowania wyników wyborów prezydenckich - oceniają eksperci ds. bezpieczeństwa cybernetycznego. Cyberbezpieczeństwo stało się jednym z ważniejszych tematów kampanii wyborczej poprzedzającej wtorkowe głosowanie. Szczególnie Demokraci wykorzystywali temat "rosyjskich hakerów" do ataków na kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa, który zdaniem jego konkurentki, Hillary Clinton, był beneficjentem działań Rosjan w cyberprzestrzeni. Sam Trump mówił też o możliwości "ustawienia" wyborów. Wielu komentatorów wyrażało obawy, że hakerzy mogą próbować wpłynąć na wynik samego głosowania albo próbować zakłócić przebieg elekcji. "Po jednych z najbardziej kontrowersyjnych wyborów prezydenckich z 2000 roku, kiedy zaistniały problemy z liczeniem głosów, Amerykanie bardzo intensywnie zaczęli stosować elektroniczne systemy do głosowania. Jednak niestety systemy te nie zawsze są w pełni zabezpieczone i dziś mogą stać się najbardziej newralgicznym elementem wyborów. Przestarzałe systemy, często niewystarczająco zabezpieczone, mogą paść ofiarą cyberataków, co w konsekwencji może doprowadzić do manipulacji wynikami wyborów. Nie wszędzie w USA stosuje się papierowe zabezpieczenie głosów. Przy niewielkiej różnicy między kandydatami, na którą się zanosi, może to mieć kolosalne konsekwencje" – powiedziała ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa Instytutu Kościuszki Joanna Świątkowska. Jak podawał amerykański tygodnik "Time", powołując się na dane z 2012 roku - prawie 40 mln (ok. 22 proc.) Amerykanów będzie mogło oddać swój głos za pośrednictwem elektronicznych maszyn do głosowania. Według tygodnika wiele z tych urządzeń ma ponad 10 lat i brakuje w nich podstawowych narzędzi do ochrony cybernetycznej. Tylko niecałe 8 proc. z głosujących będzie mogło skorzystać z urządzeń elektronicznych, które drukują papierowe potwierdzenie pokazujące, kogo wyborca poparł. Mimo tego z tych samych danych wynika, że prawie 71 proc. ze wszystkich uprawnionych do głosowania będzie wybierało swego kandydata wypełniając papierowe karty do głosowania - czy to w punktach wyborczych, czy za pośrednictwem poczty. "Mimo że wydaje się to sprzeczne z intuicją, to jednak technologia papierowa dobrze się sprawdza podczas wyborów. (...) Nie można zhakować kartki papieru. Wyborcy zaznaczają swój wybór, mogą go sprawdzić, a potem taki głos jest zbierany i może być ponownie zbadany" - mówiła tygodnikowi "Time" szefowa organizacji monitorującej wybory Zweryfikowane Głosowanie Pamela Smith. Jak podkreśla "Time", jeżeli któraś z tych elektronicznych maszyn zostanie zhakowana lub ulegnie awarii, to pojawi się podstawa do podważenia wyników wyborczych. Najgorsza sytuacja jest w stanach Luizjana, Georgia, Karolina Płd., Delaware i New Jersey - w których najwolniej wprowadzano unowocześnienia w systemie głosowania. Jak dodaje tygodnik, z 750 hrabstw, w których są tylko elektroniczne maszyny do głosowania (bez papierowego potwierdzenia), większość uznawana jest za obszar, na którym popularnością cieszą się Republikanie. Natomiast w większości z ponad 1,9 tys. hrabstw z "papierowym" systemem głosowania wyborcy opowiadają się głównie za Demokratami - dodaje tygodnik. "Paradoksalnie jednak gdy liczba głosów oddanych na obu kandydatów będzie zbliżona, nie musi dojść do realnego ataku, by doprowadzić do chaosu. Wystarczy, że jakiś podmiot zewnętrzny oświadczy, że udało mu się dokonać ataku, lub też przegrany kandydat zasugeruje, że wybory zostały zhakowane, a wynik będzie nieważny. Informacja taka szybko może zostać rozpowszechniona, a w ślad za tym pójdzie mobilizacja na portalach społecznościowych i w konsekwencji wyniki wyborów zostaną podważone, pojawią się groźby ich nieuznania. To bardzo realny scenariusz i polityczna amunicja, która może być wykorzystana przez różne podmioty" - dodała Świątkowska. Wymieniając potencjalnych agresorów, wskazała na "siły zewnętrzne, których celem jest destabilizacja wewnętrzna USA, obniżenie jej pozycji międzynarodowej (przez zdyskredytowanie lidera), a szerzej podważenie wartości demokratycznych". Ekspertka Instytutu Kościuszki dodała, że taka sytuacja może być też wykorzystana przez kandydata, który przegra wybory i "nie będzie chciał dopuścić do wygranej przeciwnika, będzie dążył do obniżenia jego legitymizacji społecznej". "Jest to scenariusz, który może się ziścić, szczególnie że wątki związane z cyberbezpieczeństwem przenikały całą kampanię i przez obie strony, zarówno przez Hillary Clinton, jak i przez Donalda Trumpa były wykorzystywane do walki politycznej. Teraz ta taktyka może okazać się bronią obosieczną – przy niskiej przewadze ktokolwiek wygra, nie może czuć się pewnie. Wątek cyberbezpieczeństwa może powrócić i zagrać główną rolę w ostatnim akcie wyborczym" - dodała rozmówczyni. "Time" podkreśla jednak, że żaden ze stanów nie korzysta z maszyn do głosowania, które są podłączone bezpośrednio do internetu. Jednak amerykański Instytut dla Infrastruktury Krytycznej zwraca uwagę, że mając bezpośredni dostęp do tych urządzeń, można z łatwością wgrać im nowe oprogramowanie, które zmieni sposób liczenia głosów lub sposób, w jaki będą grupowane w tabelach. Eksperci zwracają też uwagę na inne słabe punkty, takie jak sieci cyfrowe, przez które przesyłane są wyniki z różnych okręgów - mówił ekspert ds. bezpieczeństwa w firmie Cylance Malcolm Harkins. - Jeżeli spojrzeć na wiele z tych problemów, można powiedzieć o małym prawdopodobieństwie (ataku), ale też o poważnych konsekwencjach. Dlatego jeżeli powstaje pytanie „Czy to możliwe?”, odpowiedź brzmi: ”Zdecydowanie tak”- podkreślił. W rozmowie z tygodnikiem "Time" członek amerykańskiej komisji wspierania przy organizacji wyborów (EAC) Tom Hicks zapewniał, że wszelkie zagrożenia są bardzo poważnie traktowane przez władze. Podkreślił jednak, że jednak z perspektywy cyberbezpieczeństwa wtorkowe głosowanie może być mniej podatne na manipulacje niż to miało miejsce w latach 2008 i 2012. "Procedura głosowania jest bezpieczniejsza niż kiedykolwiek" - dodał. Władze USA podejrzewają rosyjskich hakerów o przeprowadzenie ujawnionego w lipcu ataku na Komitet ds. kampanii wyborczych Demokratów (DCCC). Wcześniej ujawniono także ataki na sztab odpowiadający za kampanię demokratycznej kandydatki do Białego Domu Hillary Clinton. W sierpniu podano, że FBI ma dowody, że zagraniczni hakerzy dostali się do baz danych dwóch stanowych systemów wyborczych w USA: w Arizonie i Illinois. W stanie Illinois władze zmuszone były zamknąć system rejestracji wyborców na dziesięć dni pod koniec lipca, gdy wyszło na jaw, że hakerzy ukradli dane nawet 200 tys. osób. W przypadku Arizony atak miał bardziej ograniczony zasięg - złośliwe oprogramowanie hakerów pokonało istniejące zabezpieczenia, ale nie udało im się załadować żadnych danych. W tym samym miesiącu wydział FBI ds. cybernetycznych wydał ostrzeżenie kierowane do osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie wyborów o konieczności zwiększenia środków zabezpieczających ich systemy komputerowe Czytaj też: Raport: Najbliższe wybory w USA wygrają hakerzy
- W związku z tym wnioskodawcy uznają za właściwe podjęcie uchwały przez Sejm, żeby podkreślić, że suwerenem w Polsce jest naród Polski (…) i z żadna obca instytucja nie ma prawa podejmowania próby ingerencji w proces wyborczy w Polsce - powiedział poseł. Krytyka opozycji. Krytycznie projekt uchwały oceniła opozycja.Jakie warunki trzeba spełnić, żeby ubiegać się o ten urząd? Dlaczego prawybory są w USA tak ważne? 1. Kto może zostać prezydentem USA? Kandydat musi spełniać trzy kryteria: mieć ukończone 35 lat, mieszkać na terenie USA przez 14 lat i nie może być naturalizowanym obywatelem, czyli takim, któremu obywatelstwo nadano, a nie uzyskał go automatycznie w chwili narodzin. Ciekawostka: ubiegający się o nominację republikańską Ted Cruz urodził się w Kanadzie, gdzie pracowali jego rodzice (matka Amerykanka, ojciec Kubańczyk). Jednak według ekspertów nie uniemożliwia to Cruzowi ubiegania się o urząd prezydenta, ponieważ w chwili narodzin dostał obywatelstwo USA. Podobnie z Barackiem Obamą – wiele osób kwestionowało prawdziwość jego aktu urodzenia (urodził się na Hawajach), twierdząc, że nie spełniał koniecznych kryteriów. Tyle że matka Obamy, podobnie jak Cruza, była Amerykanką. 2. Czy kandydować mogą tylko przedstawiciele demokratów i republikanów? Nie, wystartować może każdy, kto spełnia określone warunki – może zgłosić się sam, może być popierany przez grupę wyborców lub być kandydatem niezależnym. Jednak nigdy prezydentem USA (poza pierwszym bezpartyjnym George’em Waszyngtonem) nie zdarzyło się, by wygrał kandydat niezależny lub reprezentujący inną partię niż Demokratyczna czy Na czym polegają prawybory? Prawybory to pierwszy z trzech – obok wyborów powszechnych oraz wyborów prezydenta przez kolegium elektorów – etapów amerykańskiej kampanii prezydenckiej. W tym roku głosowania zostały rozłożone na pięć miesięcy (luty–czerwiec). Rolą prawyborów jest wyznaczenie przez dwie najważniejsze partie – Demokratyczną i Republikańską – delegatów, którzy wezmą udział w konwencjach partyjnych w lipcu i będą mieli wpływ na wybór oficjalnego kandydata. Prawybory mogą być przeprowadzane w trybie głosowań tajnych (primaries) lub jawnych, podczas zebrań wyborczych tzw. caucuses. W czasie primaries, które przypominają europejskie wybory do parlamentu, a które organizuje się w 80 proc. stanów, zarejestrowani wyborcy odwiedzają lokal wyborczy w ich okręgu i w tajnym głosowaniu wskazują swoich delegatów. Wyróżniamy także prawybory otwarte (opened primary) i zamknięte (closed primary). W prawyborach zamkniętych udział mogą brać wyłącznie osoby zarejestrowane jako wyborcy danej partii. A w przypadku prawyborów otwartych głosować może każdy zarejestrowany wyborca, niezależnie od swojej deklaracji światopoglądowej. Natomiast caucuses w większym stopniu aktywizują członków poszczególnych partii. Podczas takiego spotkania, które rozpoczyna się o tej samej godzinie w całym stanie w wyznaczonych do tego miejscach (w przypadku Iowa było ich ok. 1600), każdy zarejestrowany wyborca danej partii może przez kilka godzin posłuchać zwolenników tego czy innego kandydata (lub sam może przekonywać do głosowania na jakiegoś kandydata). Na koniec dnia przeprowadzane jest głosowanie. W odróżnieniu od primaries ma ono charakter jawny. Podział delegatów jest proporcjonalny, nie obowiązuje zasada „zwycięzca bierze wszystko”. Caucuses przeprowadzane są np. Iowa, Texasie, Nevadzie i Colorado. 4. Które stany są „najcenniejsze” dla kandydatów podczas prawyborów? Każdy ze stanów ma przydzieloną przez Partie Demokratyczną i Republikańską określoną liczbę delegatów, którzy reprezentują kandydatów w czasie konwencji krajowych. Każda partia kieruje się jednak tym samym kluczem: liczba delegatów przypadających na dany stan odpowiada liczbie jego mieszkańców. W sumie w Partii Demokratycznej do zdobycia jest 4700 głosów delegatów, a w Republikańskiej – 2286. Stanami, które mogą pokrzyżować plany pewniakom i wzmocnić tych, którym wróżono porażkę, są: Kalifornia (prawybory odbędą się tam 7 czerwca), Nowy Jork (19 kwietnia), Floryda (15 marca), Illinois (15 marca), Karolina Północna (15 marca), Ohio (15 marca) oraz Teksas (1 marca). Dlaczego? Bo są najgęściej zaludnione – głosów delegatów do wzięcia jest odpowiednio więcej. Duże znaczenie ma również tzw. superwtorek (w tym roku wypadał 1 marca), kiedy równocześnie głosuje 12 stanów. Demokraci mogą wówczas zdobyć w sumie 453 głosów delegatów, republikanie – 203. Ponieważ walczy się o tak dużą liczbę delegatów, bywa, że wynik z superwtorku przesądza o nominacjach. Ważne: Na 4700 głosów delegatów Partii Demokratycznej aż 712 to tzw. superdelegaci, czyli członkowie elity partii, establishment partyjny: byli prezydenci, wiceprezydenci, gubernatorzy, kongresmani, obecni demokratyczni członkowie Senatu, Izby Reprezentantów. Są oni w pełni niezależni, ich głos zależy tylko od ich własnych sympatii. Większość z nich (457 osób) zadeklarowała już, że poprze Clinton. Zaledwie 22 – że Sandersa. W Partii Republikańskiej nie ma superdelegatów. Często kandydat, który odnosi zwycięstwo w pierwszych prawyborach, staje się faworytem całego wyścigu. Demonstruje swoją popularność oraz poparcie, a jego szanse w kolejnych starciach (i stanach) rosną. Generalnie im wcześniej odbywa się głosowanie, tym większe ma ono znaczenie. Wynika to z faktu, że wygrana w każdym kolejnym stanie zwiększa popularność kandydata w całym kraju. 5. Co się dzieje po prawyborach? Po zakończeniu prawyborów partie zwołują krajowe konwencje wyborcze, podczas których delegaci, związani wynikami prawyborów, wskazują odpowiedniego kandydata. W tym roku konwencje obu partii odbędą się w lipcu. Dopiero potem kampania rusza z kopyta. Decydujące znaczenie dla wyboru prezydenta ma głosowanie powszechne (pierwszy wtorek listopada), w którym wyborcy głosując na swoich kandydatów, nie wybierają ich samych, ale jedynie tzw. elektorów, którzy dopiero w pierwszy poniedziałek po drugiej środzie grudnia formalnie wybiorą prezydenta. Te grudniowe wybory odbywają się w poszczególnych parlamentach stanowych. Jak działa ten system? Każdy stan ma tylu elektorów, ilu członków Izby Reprezentantów plus dwóch senatorów. Przy okazji – liczba reprezentantów zależy od liczby mieszkańców danego stanu (np. Kalifornia ma 55 elektorów, a Alaska, Vermont czy Wyoming – po trzech). Od 1948 r. w Kolegium jest 538 elektorów (535 elektorów plus trzech z Dystryktu Kolumbii – który formalnie nie jest stanem). W większości stanów (oprócz Nebraski i Maine) kandydat, który zdobywa choćby jeden głos przewagi w danym stanie, zdobywa całą jego pulę elektorską. Elektorzy mają obowiązek respektować preferencje wyborców: kandydat danej partii, który uzyskał w danym stanie większość, otrzymuje wszystkie mandaty elektorskie tego stanu. Kandydat, który zdobędzie absolutną większość w Kolegium Elektorskim (obecnie to 270 głosów), zostaje prezydentem. Taką samą większością wybierany jest wiceprezydent. Jeśli żaden kandydat takiej większości nie zdobędzie, zgodnie z 12. poprawką do konstytucji wyboru prezydenta dokonuje Izba Reprezentantów, w przypadku wiceprezydenta – decyduje Senat. 6. Jak długo trwa kampania wyborcza? Wyścig do fotela prezydenta USA rozpoczyna się zwykle dwa lata przed wyborami i rok przed pierwszymi prawyborami. Pierwszym politykiem, który zgłosił chęć startu w tegorocznych wyborach, był konserwatywny senator Ted Cruz, ubiegający się o nominację Partii Republikańskiej – wolę startu podał do wiadomości publicznej już w marcu 2013 r. Dla porównania Hillary Clinton oficjalnie ogłosiła, że będzie ubiegać się o fotel w Białym Domu, w kwietniu 2015 r., jednak już dwa lata wcześniej jej zwolennicy utworzyli komitet wsparcia „Ready for Clinton” i zbierali fundusze na jej Kiedy odbywają się wybory prezydenckie? Wybory odbywają się zawsze w pierwszy wtorek po 1. listopada danego roku (czyli między 2 a 8 listopada). Najbliższe wybory odbędą się 8 listopada 2016 r. 8. W których stanach wybory wygrywają zwykle kandydaci demokratów, a w których republikanów? W czterech ostatnich wyborach prezydenckich (2000, 2004, 2008, 2012) kandydat Partii Republikańskiej za każdym razem wygrywał w paśmie stanów położonych na południu i centrum kraju (oraz na Alasce). Do bastionów GOP należą zwłaszcza Teksas, Oklahoma, Montana, Idaho, Dakota Południowa i Północna, Kansas i Missouri. Do stanów uznawanych za najbardziej liberalne i głosujące na kandydatów demokratów należą Waszyngton, Oregon, Kalifornia, Minnesota, Wisconsin, Illinois, Michigan, Pensylwania, Nowy Jork i Vermont. Kandydaci PD mają na koncie zwycięstwa w tych stanach w czterech kolejnych kampaniach wyborczych 2000– Reprezentanci której partii częściej zostawali prezydentami USA? Do tej pory było 43 prezydentów USA (ale 44 kadencje – jeden z prezydentów, Stephen Grover Cleveland, był nim dwukrotnie, ale nie dwa razy z rzędu). Pierwsi prezydenci USA reprezentowali ugrupowania, z których dopiero potem wyrosły Partie Demokratyczna i Republikańska. Do 1861 r. większość prezydentów reprezentowało ugrupowania, które potem przyjęły nazwę Partii Demokratycznej (10 osób), tylko czterech moglibyśmy nazwać dziś republikanami. Pierwszy prezydent George Washington był bezpartyjny. Od 1861 r. wybierani są przedstawiciele Partii Demokratycznej i Republikańskiej, jakie dzisiaj znamy. Od tego czasu Amerykanie mieli 18 prezydentów republikanów i 11 demokratów. Patrząc jednak na całą historię, można by założyć, że w Białym Domu częściej zasiadali republikanie (22 prezydentów) niż demokraci (21 prezydentów). 10. Kiedy prezydent USA składa przysięgę? Od 1937 r. prezydenci składają przysięgę 20 stycznia w samo południe czasu waszyngtońskiego. Zasadę tę wprowadziła 20. poprawka do konstytucji. Jeśli 20 stycznia wypada w niedzielę, wówczas ceremonia odbywa się 21 stycznia. Prezydenci składają przysięgę, stojąc na schodach Kapitolu w obecności wszystkich kongresmenów, senatorów i ministrów. W trakcie ceremonii dochodzi także do przekazania dostępu do tzw. atomowego guzika. Dzieje się tak oczywiście w „normalnym” scenariuszu, czyli kiedy prezydent nie obejmuje urzędu w sytuacji awaryjnej – np. w wyniku śmierci poprzednika (do tej pory ośmiu prezydentów zmarło w trakcie kadencji – czterech zostało zamordowanych, a czterech zmarło śmiercią naturalną). Prezydent zgodnie z tradycją przysięga na Biblię (Barack Obama przysięgał nawet na dwie – Abrahama Lincolna oraz Martina Luthera Kinga). Ma to związek z możliwą ingerencją w przebieg sobotnich wyborów. stanowi niedopuszczalną ingerencję Federacji Rosyjskiej w proces wyborczy w Republice Słowackiej, która jako Kongres USA zatwierdził w czwartek głosy Kolegium Elektorów, uznając Demokratę Joe Bidena za zwycięzcę listopadowych wyborów prezydenckich. Inauguracja 46. przywódcy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia. Nadal nie wiadomo, kto wygrał wybory prezydenckie w USA. Decydująca może okazać się Pensylwania z 20 głosami elektorskimi. W zliczanych tam na końcu głosach korespondencyjnych przewagę ma Demokrata Joe Biden. USA dzieli spór o to, czy proces wyborczy jest uczciwy. USA: demokraci mogą zdobyć większość w obu izbach Kongresu Uwagę świata przykuwają tegoroczne wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale dla USA równie ważne są zaplanowane na ten sam dzień, 3 listopada, wybory do Kongresu. Wygląda na to, że w ich wyniku obie jego izby mogą przejść pod kontrolę Partii Demokratycznej. Uwagę świata przykuwają tegoroczne wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale dla USA równie ważne są zaplanowane na ten sam dzień, 3 listopada, wybory do Kongresu. Wygląda na to, że w ich wyniku obie jego izby mogą przejść pod kontrolę Partii Demokratycznej. United States Conference of Catholic Bishops / kk Pro-life to nie tylko obrona życia nienarodzonego, lecz także ochrona rodzin w ubóstwie, imigrantów i wykluczonych rasowo. Ten apel to przesłanie nie tylko dla katolików w USA. Abp Paglia: ochrona życia nie może być tematem walki wyborczej w USA Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, ostrzegł przed instrumentalizowaniem w walce wyborczej w USA tematu ochrony życia. "Sprawy tego rodzaju nie mogą służyć jako `broń ideologiczna` do takich kampanii", powiedział hierarcha portalowi „Crux” 28 sierpnia. Dodał, że gdyby do tego doszło, może grozić wyrządzeniem wielkich szkód społecznych. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, ostrzegł przed instrumentalizowaniem w walce wyborczej w USA tematu ochrony życia. "Sprawy tego rodzaju nie mogą służyć jako `broń ideologiczna` do takich kampanii", powiedział hierarcha portalowi „Crux” 28 sierpnia. Dodał, że gdyby do tego doszło, może grozić wyrządzeniem wielkich szkód społecznych. Kandydat Partii Demokratycznej w wyborach prezydenta USA Joe Biden pojawił się w środę po raz pierwszy z senator Kamalą Harris, którą dzień wcześniej wskazał jako kandydatkę na wiceprezydenta. Nazwał ją "najwłaściwszą osobą na to stanowisko". USA: u Demokratów Sanders na czele, rosną notowania Bloomberga Senator Bernie Sanders cieszy się największym poparciem elektoratu Demokratów i ma już dwucyfrową przewagę nad byłym wiceprezydentem Joe Bidenem - wynika z ogólnokrajowego sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Rosną notowania miliardera Michaela Bloomberga. Senator Bernie Sanders cieszy się największym poparciem elektoratu Demokratów i ma już dwucyfrową przewagę nad byłym wiceprezydentem Joe Bidenem - wynika z ogólnokrajowego sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Rosną notowania miliardera Michaela Bloomberga. Ogłoszony w USA raport specjalnego prokuratora Roberta Muellera nie zawiera "ani jednego" dowodu na ingerencję Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie - oświadczył w piątek przedstawiciel MSZ Rosji Gieorgij Borisienko, dyrektor departamentu Ameryki Północnej. We wtorkowych wyborach do amerykańskiego Kongresu Partia Demokratyczna przejęła od Republikanów kontrolę nad Izbą Reprezentantów, ale ci drudzy utrzymali większość w Senacie, wynika z ogłoszonych do tej pory rezultatów. Donald Trump napisał w piątek na Twitterze, że opóźnia odtajnienie wszelkich dodatkowych informacji związanych ze śledztwem ws. ingerencji Rosji w wybory prezydenckie. Wśród dokumentów, które chce ujawnić prezydent, są też SMS-y śledczych i byłych szefów FBI. Bolton ostrzegł Rosję przed ingerencją w wybory w USA Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton oświadczył, że podczas czwartkowych rozmów w Genewie ostrzegł wysłannika Rosji Nikołaja Patruszewa przed ingerowaniem w tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych. Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton oświadczył, że podczas czwartkowych rozmów w Genewie ostrzegł wysłannika Rosji Nikołaja Patruszewa przed ingerowaniem w tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych. Obama o przekazaniu władzy Trumpowi Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi. Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi. Nowy wiceprezydent USA - katolik "ewangelikalny" Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard "Mike" Pence. Podobnie jak jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie) - Joe Biden, jest on również katolikiem, z tym że - jak sam mówi o sobie - należącym do nurtu "ewangelikalnego", czyli zielonoświątkowego. Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard "Mike" Pence. Podobnie jak jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie) - Joe Biden, jest on również katolikiem, z tym że - jak sam mówi o sobie - należącym do nurtu "ewangelikalnego", czyli zielonoświątkowego. Jak sondaże mogły się tak mylić ws. Trumpa? Przegranymi wtorkowych wyborów prezydenckich w USA są nie tylko Demokratka Hillary Clinton, ale też sondażownie, które nie przewidziały zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie doszacowały one poparcia białych robotników dla kandydata Republikanów. Przegranymi wtorkowych wyborów prezydenckich w USA są nie tylko Demokratka Hillary Clinton, ale też sondażownie, które nie przewidziały zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie doszacowały one poparcia białych robotników dla kandydata Republikanów. USA: kogo wybiorą na prezydenta katolicy? Głos katolików w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA może być decydujący. Co piąty Amerykanin deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego, co sprawia, że jest on największym wyznaniem religijnym w USA. Głos katolików w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA może być decydujący. Co piąty Amerykanin deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego, co sprawia, że jest on największym wyznaniem religijnym w USA. Trump nie rezyguje z taktyki spalonej ziemi W pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia. W pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia. Amerykańscy katolicy szczególnie nie lubią Trumpa Katolicy należą do tej części amerykańskiego elektoratu, która jest najgorzej usposobiona do Donalda Trumpa. Niepopularność republikańskiego kandydata na prezydenta w tej grupie wyborców tłumaczy jego słabe poparcie w "wahających się" stanach, decydujących zwykle o wyniku wyborów. Katolicy należą do tej części amerykańskiego elektoratu, która jest najgorzej usposobiona do Donalda Trumpa. Niepopularność republikańskiego kandydata na prezydenta w tej grupie wyborców tłumaczy jego słabe poparcie w "wahających się" stanach, decydujących zwykle o wyniku wyborów. Ubiegający się o nominację prezydencką Demokratów w USA Bernie Sanders powiedział w sobotę podczas wywiadu dla agencji Associated Press, że spotkał się z papieżem Franciszkiem przed jego wylotem na grecką wyspę Lesbos. USA: Sanders tłumaczy się z pochwał pod adresem Castro Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie. Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie. USA: Polacy tematem debaty przed wyborami Podczas debaty prezydenckiej GOP senator Marco Rubio zarzucił miliarderowi Donaldowi Trumpowi, że obiecuje walkę z nielegalną imigracją, ale jako biznesmen przy budowie swojego wieżowca zatrudniał nie Amerykanów, lecz imigrantów, w tym nielegalnie - Polaków. Podczas debaty prezydenckiej GOP senator Marco Rubio zarzucił miliarderowi Donaldowi Trumpowi, że obiecuje walkę z nielegalną imigracją, ale jako biznesmen przy budowie swojego wieżowca zatrudniał nie Amerykanów, lecz imigrantów, w tym nielegalnie - Polaków. {{ }} {{ }}
Komisja Nadzwyczajna do spraw wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych 6 września br. zatwierdziła raport końcowy ze swoich prac.